
Część listów wysłanych przez więźnia politycznego Aleksandra Franckiewicza nie dochodzi.
O tym fakcie matka więźnia, Tatiana Franckiewicz, poinformowała stronę charter97.org.
„Cenzor poszedł na urlop, dlatego listy rzadko dochodzą. Aleksander pisał, że wszystko w porządku, tylko komary dokuczają. Spraye na komary są zabronione. Można wysyłać płyty, a i to nie wszystkim. Wysłałam i Sasza je otrzymał, wiem jednak, że na innych obszarach to zabronione” – zauważyła matka więźnia politycznego.
Dodała ona, że na początku lata Aleksandra posadzili do karceru na pięć dób.
„Wtedy w kolonii zmieniało się kierownictwo, a naczelnik oddziału nie lubi Saszy. Mieli konflikt, w wyniku którego oskarżono go o złamanie regulaminu i zamknięto w karcerze na pięć dni. Teraz zmieniło się dowództwo, niby wszystko się uspokoiło, syna nie ruszają. 3 września powinien wyjść. Sasza napisał, że miał sprawę przed sądem zwołanym w kolonii karnej, w wyniku czego ma być określony tryb i termin nadzoru prewencyjnego nad nim. W połowie sierpnia odwiedzi go adwokat, by doprecyzować datę uwolnienia i upewnić się co do wszystkich szczegółów, jako, że strefa zakładu karnego znajduje się w lesie, a do najbliższej stacji jest 20 kilometrów na piechotę” – podsumowała Tatiana Franckiewicz.
Przypomnijmy, że w maju 2011 Aleksander Franckiewicz został skazany na trzy lata pozbawienia wolności w tzw „procesie anarchistów”. Został oskarżony o napad na szereg budynków urzędów państwowych, oraz o włamanie na stronę internetową Komitetu Wykonawczego w Nowopołocku. Nie przyznał się do winy przed sądem. Obrońcy praw człowieka uznali Franckiewicza za więźnia politycznego i zażądali jego niezwłocznego uwolnienia.
charter97.org