Wład Kobec: Nie znam ani jednego przykładu tak mężnej walki, jaką reprezentują Białorusini

Jaka strategia sił demokratycznych doprowadzi do zwycięstwa w walce z reżimem Łukaszenki i czy warto mieć nadzieję na to, że zmiany w kraju nastąpią w trakcie kolejnej kampanii prezydenckiej? Na te i inne pytania palitviazni.info odpowiada Wład Kobec, koordynator kampanii obywatelskiej „Europejska Białoruś”.

Wład Kobec: Żadne gry z reżimem nie doprowadzą do zwycięstwa. Czy na przyszłych wyborach prezydenckich będzie jeden kandydat opozycji czy będzie ich  kilku – to po prostu nie ma żadnego znaczenia. No i w końcu, nigdzie na świecie nie zobaczymy przykładu szybkiego zwycięstwa jednego kandydata. W innych krajach świata możemy zobaczyć pojawienie się jednego kandydata w wyborach tylko w czasie drugiej tury wyborów prezydenckich. Ale na Białorusi drugiej tury od 1994 roku po prostu nie było. W 2010 roku kandydat na prezydenta, Andrej Sannikau  zgodnie z zebraną ilością głosów powinien przejść do drugiej tury. Ale zamiast tego trafił za kratki wraz ze swoim sztabem. Zresztą, jak wielu obywateli tego kraju, w tym także pozostali kandydaci opozycji. Dlatego dziś opozycja, społeczeństwo  obywatelskie jak nigdy dotąd bardzo potrzebuje solidarności, przede wszystkim ze strony demokratycznego świata. Tego brakuje. Unia Europejska nie zajmuje konkretnej pozycji w stosunku do Białorusi, zaplątała się we własnych wewnętrznych problemach.  Stracone poczucie siły i wiara w swoje podstawowe wartości odbija się teraz na sytuacji z Ukrainą. Wszelkie gry z dyktatorami przynoszą tylko erozję w  demokratycznym świecie. Z naszego punktu widzenia – miejsce Białorusi jest tylko w Unii Europejskiej. I to, co się dzieje w jej obrębie, nie może być dla nas obojętne. Erozja wartości jest po prostu niedopuszczalna. Trzeba wyciągać wnioski, trzeba zrewidować swoją politykę i zająć bardzo silne, nawet twarde stanowisko w stosunku do przestępców, którzy dziś rządzą na Białorusi i w niektórych innych krajach byłego związku radzieckiego. Dlatego, kiedy nadejdą zmiany w 2014, 2015 lub 2016 roku, to co innego. Ale nie można tego tylko kojarzyć z wyborami prezydenckimi. Ponieważ żadnych wyborów nie będzie, dopóki krajem rządzi ta szajka.

– Ta szajka robi wszystko, aby utrzymać się przy władzy. Jak temu przeciwdziałać?

Wład Kobec: Tak, to naturalne, że każda dyktatura będzie robić wszystko, aby utrzymać się przy władzy. Przecież po każdej zmianie czeka ich sąd i marny los, oni doskonale zdają sobie z tego sprawę. Nie są w stanie dostrzec innego życia i nigdy nie zgodzą się na zmiany demokratyczne. Nie będzie wyborów, nie będzie ich własnej transformacji. Nie będzie partii demokratycznych, jak na przykład, niektóre partie komunistyczne w Europie Środkowej i Wschodniej przekształciły się w partie socjalistyczne, takich zmian nie zobaczymy. To jest po prostu niemożliwe i nie nastąpi, ponieważ osoby te nie mają żadnej kultury politycznej. Ci ludzie żyją według zupełnie innych zasad i dialog z nimi jest bezsensowny. Ci ludzie rozumieją tylko język siły. Dzisiejsza słabość Europy automatycznie  staje się zaletą. Dlatego dziewięć i pół miliona Białorusinów, którzy w istocie są Europejczykami stają się zakładnikami, nie tylko reżimu Łukaszenki, ale i Unii Europejskiej. Polityka Brukseli, staje się słaba, dość niekonsekwentna i to jest katastrofa Unii Europejskiej, ponieważ jak mówiłem, dochodzi do erozji wartości. Potwierdza to komunikat ze strony fundacji „Freedom house”, który pokazuje, że liczba państw demokratycznych na świecie zmniejszyła się w ciągu ostatnich kilku lat. Dzieje się tak dlatego, że Unia Europejska, zresztą podobnie jak USA, osłabiły swoją politykę w tym kierunku. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ może prowadzić do erozji w ogóle całego demokratycznego świata. Miało to już miejsce w historii ludzkości. Czy zapomnieliśmy o doświadczeniach z  1930 roku? Wtedy tylko cudem udało się zmienić tę sytuację. Obecnie zauważalny jest wzrost siły politycznej, przede wszystkim ze strony putinowskiej Rosji. Widzimy szantaż Ukrainy w przeddzień szczytu Partnerstwa Wschodniego i planów podpisania Traktatu o Stowarzyszeniu z Unią Europejską. I to jest niebezpieczne. Dzieje się tak dlatego, że stanowisko Unii Europejskiej jest bardzo słabe.

– Mówimy o solidarności międzynarodowej, roli wspólnoty międzynarodowej w przyszłości naszego kraju, ale jaka jest w tym rola nas samych, naszego społeczeństwa?

Wład Kobec: Przede wszystkim musimy pozbyć się poczucia własnej słabości, może nawet jakiegoś kompleksu niższości. Nie znam ani jednego przykładu tak mężnej walki, jaką reprezentują Białorusini. W większości byłych  krajów komunistycznych, wszystko było o wiele prostsze i szybsze. Nigdzie nie było tyle ofiar, nikt nie przejawiał tyle odwagi. Dlatego należy zaprzestać rozważania, że nic nie możemy, że nic nam się nie uda. Naprawdę nikt wcześniej nie przejawiał tyle odwagi. Obecnie najważniejsze dla społeczeństwa obywatelskiego jest utrzymanie pozycji, nie dewaluować jej i nie sypać głowy popiołem, bo tak naprawdę nie ma potrzeby. W naszym kraju dyktatura jest bardzo silna. Ludzie którzy rządzą, nie mają żadnej kultury politycznej. Przecież to na pewno nie jest postradziecka nomenklatura, ale chamstwo, które przyszło z kołchozów. Dlatego trzeba się trzymać, zajmować rozwojem mediów, aby przede wszystkim młodzi ludzie mieli możliwość uzyskania informacji i wyciągnięcia własnych  wniosków. Potrzebna jest edukacja, w tym bardzo ważna jest edukacja młodzieży za granicą, aby w wolna Białoruś dysponowała swoją kadrą. Tak było w wielu krajach świata, gdy po zmianach ludzie wykształceni, porządni, wracali do kraju z zagranicy. Przecież to wolni ludzie, którzy nie odczuwają nostalgii za dyktaturą. No i należy pamiętać o tym, że reżimy nie będą wieczne. Dlatego trzeba robić swoje i przestać narzekać. Nikt nie przyjdzie i nie zrobi wszystkiego za nas. Należy  trzeba pamiętać, że ofiar reżimu jest bardzo dużo, nie można ich zdradzać.

 

Зьвязаныя навіны:

Другие политические заключённые

  • Aleksander Kazulin
  • Andriej Pratasienia
  • Dzmitrij Doronin
  • Aleksiej Szydłowski
  • Andriej Kim