4 sierpnia to smutna rocznica. Dwa lata temu został aresztowany założyciel i przewodniczący Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, Aleś Bialacki. Adam Bialacki, syn więźnia politycznego, odpowiedział w studio białoruskiego Radia Racyja na kilka pytań.
RR: Ludzie na całym świecie, którym los Białorusi nie jest obojętny, oraz ci którzy zajmują się ochroną praw człowieka, wyrażają swoją solidarność z Alesiem Bialackim. A jak wy, jego najbliżsi przeżyliście ten cios?
Adam Bialacki: Dla mnie z mamą to było dość nieoczekiwane. Przeżyliśmy to bardzo silnie. Dziś minął już pewien czas i zdołaliśmy się nieco z sytuacją oswoić.
RR: Państwowe media niejednokrotnie szkalowały imię Twojego ojca i organizacji „Wiasna”. To była jedna z nielicznych, bardzo skutecznych organizacji na Białorusi, zajmująca się monitoringiem sytuacji praw człowieka, protestująca przeciw stosowaniu kary śmierci i okazująca bezpośrednią pomoc rodzinom skazanych.
Adam Bialacki: Wiadomym jest, że „Wiasna” jest bardzo wpływową organizacją. I fakt założenia jej przez ojca musiał wywrzeć na jego sytuację określony wpływ, w postaci reakcji władz. Władze szukały możliwości przerwania tej działalności.
RR: Twoi rodzice nie mają dziś wielu okazji do spotkań.
Adam Bialacki: To prawda. Wciąż stwarzane są jakieś przeszkody, odwołują widzenia, zabraniają przekazywania paczek. Wywierana jest duża presja nie tylko na mamę, ale i na ojca. Gdyby pozwolono na widzenia byłoby mu o wiele łatwiej przetrwać rozłąkę z bliskimi.
RR: Alesia Bialackiego izolują nie tylko od bliskich ale i od innych więźniów. Każdy jednak kto koresponduje z Twoim ojcem mówi, że nie użala on się nad swoim losem, a raczej pisze listy przesiąknięte duchem optymizmu i wspiera przebywających na wolności.
Adam Bialacki: To jego natura. Zawsze ma pozytywne nastawienie, bez względu na okoliczności! Listy, które do niego przychodzą również dodają mu sił. To wymiana energii.
RR: Adamie, wychowywałeś się w rodzinie niezwykłej. Twój ojciec od dawna związał swoje życie z obroną praw człowieka. Zapewne przywykłeś od dziecka do aresztowań i zatrzymań ojca za jego działalność?
Adam Bialacki: Dla bezpieczeństwa na mitingi prowadzała mnie mama, ponieważ tatę ciągle zatrzymywali. Często dostawał dobowy areszt. Władze od dawna się nim interesowały.
RR: Wychowywałeś się w białoruskojęzycznej rodzinie. Nie czułeś się „malowanym ptakiem” w rosyjskojęzycznym Mińsku?
Adam Bialacki: Dobrze czuję się w Mińsku. Przyjaciele szybko się przyzwyczaili, że mówię po białorusku.
RR: Aleś Bialacki został skazany na 4,5 roku więzienia. Miejmy nadzieję, że zobaczymy go wcześniej na wolności.
Adam Bialacki: Absolutnie, nadzieję na wcześniejsze uwolnienie ojca trzeba mieć. To się jednak samo nie stanie. Potrzeba działań. Wzywam wszystkich, by w miarę swych możliwości wspierali mojego ojca, pisali do niego. I chcę szczerze podziękować wszystkim, którzy już mu pomagają i którzy wspierają naszą rodzinę.
racyja.com