Mykoła Statkiewicz napisał w liście, dlaczego nie wierzył w uwolnienie więźniów politycznych na Wielkanoc.
W liście, które otrzymała od Mykoły Statkiewicza jego małżonka Marina Adamowicz, więzień polityczny okazuje wdzięczność kolegom, którzy przekazali mu do więzienia telewizor, i pisze, że zobaczył na ekranie „pierwsze wiosenne listowie”, informuje Radio Swoboda.
„Mykoła rzeczywiście nie widzi już trzeciej wiosny” – zauważa Marina Adamowicz.
Marina odczytała z listu wyjaśnienie Mykoły Statkiewicza odnośnie tego, dlaczego nie oczekiwał zwolnienia więźniów politycznych na Wielkanoc.
Rok temu byli ułaskawieni były kandydat na prezydenta Andriej Sannikow i jego kolega Dmitrij Bandarenka.
Mykoła Statkiewicz w to nie wierzył: „Andrieja i Dimę zwolnili na Wielkanoc przez przypadek. Po prostu zwlekano z rozpatrzeniem ich próśb w nadziei, że ja i Dmitrij Daszkiewicz się dołączymy. I przeczekano do posiedzenia komisji ds. ułaskawień, która zbiera się dwa razy do roku, w środku wiosny i w środku jesieni. I co ma do tego Wielkanoc? Przecież to nie jest typowe dla prawosławnych ateistów”.
Zgodnie ze słowami Mariny Adamowicz, nie dochodzą do niej wszystkie listy męża.
Przypomnijmy, Mykoła Statkiewicz był jednym z kandydatów na prezydenta
w wyborach w 2010 roku. Aresztowany po masowej demonstracji sprzeciwu wobec ich sfałszowaniu.
26 maja 2011 roku polityk został skazany przez sąd Partyzanskiego rejonu Mińska
na 6 lat pozbawienia wolności w warunkach zaostrzonego rygoru.
Decyzją sądu z 12 stycznia 2012 roku warunki odbywania kary były zmienione na bardziej surowe – przeniesiony z kolonii nr 17 w Szkłowie do więzienia nr 4
w Mohylewie.
Statkiewicza często sadzają w karcer, kontakt i spotkania więźnia politycznego
z krewnymi zostały ograniczone, a na rozkaz władz w stosunku do niego realizuje się różne prowokacje.