“Aleksander dzwonił dosłownie wczoraj, opowiadał, że jego i Eduarda Lobaua, z którym mój syn odbywa wyrok w jednej kolonii, zostawili w spokoju. Nie wywiera się na nich presji, zapanował zastój. Niedawno był u niego nuncjusz papieski”, – powiedziała Tatiana Frankiewicz.
“Myślę, że administracja kolonii czeka do końca października, kiedy to będzie już znana decyzja Rady Unii Europejskiej o możliwości wprowadzenia kolejnych sankcji wobec reżimu. Czekają na rozkaz z góry, co robić dalej. Mama nadzieję, że wszystko będzie w porządku, dwójkę już przecież uwolnili” – przekazała mama więźnia politycznego.
“Aleksander napisał podanie, by wyrażono zgodę na nasze spotkanie w listopadzie. Pozostały jednak problemy z przesyłkami medycznymi. Nie zezwalają mi na przekazywanie synowi dobrych lekarstw z zagranicy, przyjmują tylko tanie białoruskie odpowiedniki. Zaczyna się czas chłodnych dni, a Aleksander ma tylko jedną nerkę, nie może zachorować” – żali się Frankiewicz.
belaruspartisan.org